Walter Alf (Konrad Wallenrod) - biografia bohatera powieści poetyckiej Adama Mickiewicza
Walter Alf to Litwin, który podszywa się pod Konrada Wallenroda. Jego biografia jest w tekście podana we fragmentach niezgodnie z chronologią i przedstawiona przez różne osoby mówiące w tekście. Czytelnik, czytając: Rozdział I, Pieśń Wajdeloty, Powieść Wajdeloty i wnioski ze śledztwa przeprowadzonego przez tajne zgromadzenie zakonników przeciwko mistrzowi krzyżackiemu, sam musi poskładać te puzzle w całość.
Walter urodził się i wychował na Litwie, nie pamięta jednak swojego nazwiska, rodu, ani miejsca, w którym się urodził i wychował
Nie wiem, rzecze młodzieniec, jaki mój ród i nazwisko,
Bo dziecięciem od Niemców byłem w niewolą schwytany.
Pomnę tylko, że kędyś w Litwie śród miasta wielkiego
Stał dom moich rodziców; było to miasto drewniane
Na pagórkach wyniosłych, dom był z cegły czerwonej.
Wkoło pagórków na błoniach puszcza szumiała jodłowa,
Środkiem lasów daleko białe błyszczało jezioro. - opowiada o tym Kiejstutowi
Walter Alf został porwany w czasie napaści Krzyżaków na jego wieś, rodzice najpewniej zginęli
Razu jednego w nocy wrzask nas ze snu przebudził,
(…) „Do broni! Niemcy są w mieście, do broni!“
Ojciec wypadł z orężem, wypadł i więcej nie wrócił.
Niemcy wpadli do domu, jeden wypuścił się za mną,
Zgonił, porwał mię na koń; nie wiem, co stało się dalej,
Tylko krzyk mojej matki długo, długo słyszałem.
Pośród szczęku oręża, domów runących łoskotu,
Krzyk ten ścigał mię długo, krzyk ten pozostał w mem uchu.
Nazwisko otrzymał od Niemców, dzieciństwo spędził w wśród wrogów
Lata dzieciństwa płynęły, żyłem śród Niemców, jak Niemiec;
Miałem imię Waltera, Alfa nazwisko przydano;
Ojcem chrzestnym Waltera i dobry opiekunem był mistrz krzyżacki - Winrych
Winrych, mistrz krzyżacki, chował mię w swoim pałacu,
On sam do chrztu mię trzymał, kochał i pieścił jak syna
Opiekunem, mentorem i wychowawcą był Halban
Jam się nudził w pałacach, z kolan Winrycha uciekał
Do wajdeloty starego.
(...)
Ten, gdy się o mnie dowiedział,
Żem sierota i Litwin, często mię wabił do siebie,
(...)
Rozpowiadał o Litwie, duszę stęsknioną otrzeźwiał
Pieszczotami i dźwiękiem mowy ojczystej i pieśnią.
(...)
łzy mi ocierał, a zemstę
Przeciw Niemcom podniecał.
Od dziecka Walter kierował się nienawiścią do Niemców
Pomnę, jak w zamek wróciwszy,
Nóż ostrzyłem tajemnie; z jaką zemsty rozkoszą
Rznąłem kobierce Winrycha lub kaleczyłem zwierciadła,
Na tarcz jego błyszczącą piasek miotałem i plwałem.
Jako młodzieniec pozostawał pod wpływem Halbana w Kłajpedzie
Potem w latach młodzieńczych częstośmy z portu Kłejpedy
W łódkę ze starcem siadali brzegi litewskie odwiedzać.
(...) przeszłość szczęśliwą malował
(...)
Synu, plony wiosenne, żywo do grobu wtrącone,
To są ludy podbite, bracia to nasi Litwini;
Synu, piaski, z za morza burzą pędzone, — to zakon.
Halban rozpalał w Walterze nienawiść do Krzyżaków, pielęgnuje żądzę zemsty i jednocześnie powstrzymuje przed działaniem i przed ucieczką do Litwy
Serce bolało, słuchając; chciałem mordować krzyżaków,
Albo do Litwy uciekać; starzec hamował zapędy,
Halban uczył Waltera machiawelizmu
Wolnym rycerzom, powiadał, wolno wybierać oręże,
I na polu otwartem bić się równemi siłami;
Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników — podstępy.
Halban nakazał Walterowi pozostanie wśród Krzyżaków i uczenie się od nich rzemiosła wojennego
Zostań jeszcze i przejmij sztuki wojenne od Niemców,
Staraj się zyskać ich ufność, dalej obaczym, co począć.
Walter był posłuszny Halbanowi
Byłem posłuszny starcom, szedłem z wojskami Teutonów;
Walter skorzystał z pierwszej sposobności, przeszedł na stronę litewską i pociągnął za sobą Halbana
Ale w pierwszej potyczce ledwiem obaczył chorągwie,
Ledwiem narodu mojego pieśni wojenne usłyszał,
Poskoczyłem ku naszym, starca za sobą przywodzę.
Podczas przesłuchania prowadzonego przez księcia Kiejstuta pierwszy raz spotkał Aldonę (miało miejsce jesienią w Kownie)
Oni sami śród bitwy, hufce niemieckie rzuciwszy,
Między Litwinów uciekli, książę Kiejstut ich przyjął,
Kiejstut zgodził się, by Walter uczył Aldonę czytać i pisać
Ja myśliłem, że on ją czytać i pisać nauczy,
Słysząc, że wszyscy książęta dzieci swe uczyć zaczęli;
Walter Aldonie zachęcił Aldonę do przyjęcia wiary chrześcijańskiej
Walter mówił o wielkim Bogu, co włada za Niemnem,
I o niepokalanej Syna Bożego Rodzicy,
(...)
gdy ją do wiary nawracał,
Gdy pacierze z nią mówił,
Walter i Aldona zakochali się w sobie w czasie jesiennych wieczornych rozmów
on nauczył ją kochać.
I sam uczył się wiele;
Książę Kiejstut dostrzegł miłość Aldony do Waltera
jej oczy i myśli
Tylko oczu Waltera, rozmów Waltera szukają
Kiejstut zaakceptował Waltera jako zięcia, kierował się przy tym także dobrem ojczyzny
Chłopiec dobry, waleczny, jak ksiądz w pismach ćwiczony,
Mamże go z domu wypędzić? on tak potrzebny dla Litwy;
Hufce najlepiej szykuje, sypie najlepiej okopy,
Broń piorunową urządza, jeden mi staje za wojsko,
Pójdź, Walterze, bądź zięciem moim i bij się za Litwę!
Szczęście młodych małżonków przerwała militarna ekspansja Zakonu krzyżackiego
Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie.
Dzielnie z Kiejstutem walczyli z Krzyżakami
Kiejstut z Walterem pierwsi w bitwach, ostatni w odwrocie,
Kiejstut zawsze spokojny; od dzieciństwa przywyknął
Bić się z nieprzyjacielem, wpadać, zwyciężać, uciekać.
Wiedział, że jego przodkowie zawsze z Niemcami walczyli;
Idąc w ślady swych przodków, bił się i nie dbał o przyszłość.
Walter zdawał sobie sprawię z powagi sytuacji i tego, że Litwa skazana jest na porażkę
Inne były Waltera myśli; chowany śród Niemców,
Znał potęgę zakonu; wiedział, że mistrza wezwanie
Z całej Europy wyciąga skarby, oręże i wojska.
Prusy broniły się niegdyś, starły Prusaków Teutony,
Litwa pierwej czy później równej ulegnie kolei;
Widział niedolę Prusaków, drżał nad przyszłością Litwinów.
Walter Alf w czasie rozmowy z Kiejstutem przedstawia pomysł powrotu do Krzyżaków
Wiem ja sposób jedyny, straszny, skuteczny, niestety!
Walter Alf opuścił żonę i zostawił ją pod murami zakonu, by została zakonnicą, zdradził jej w tajemnicy swoje plany
Jam cię poświęcił na usługi Boga,
(...)
Gdy dobrowolnie dla szczęścia umarłem,
Ażeby krwawe spełnić przedsięwzięcia.
(...)
Jam miłość, szczęście, jam niebo za młodu
Umiał poświęcić dla sprawy narodu,
Z żalem, lecz z męstwem!
Opuścił Litwę i pojawił się w Prusach
On cudzoziemiec, w Prusach nieznajomy,
(...) przed dwunastu laty
Nie wiedzieć skąd przyjechał w nadreńskie krainy
Został giermkiem i hrabiego Wallenroda
Kiedy hrabia Wallenrod szedł do Palestyny,
Był w orszaku hrabiego, nosił giermka szaty
W Palestynie w czasie wyprawy krzyżowej prawdopodobnie zamordował prawdziwego Wallenroda
Wkrótce rycerz Wallenrod gdzieś bez wieści zginął;
Ów giermek, podejrzany o jego zabicie,
Z Palestyny uszedł skrycie
I ku hiszpańskim brzegom zawinął.
Podszywając się pod hrabiego Wallenroda zdobył europejską sławę w walkach z wyznawcami islamu w Hiszpanii
Sławą napełnił zagraniczne domy;
Czy Maurów ścigał na kastylskich górach,
(...)
Tam w potyczkach z Maurami dał męstwa dowody,
I na turniejach mnogie pozyskał nagrody,
A wszędzie pod imieniem Wallenroda słynął.
Sławę rycerską zyskał sobie w Europie zwycięstwami w turniejach
I na turniejach, skoro wstąpił w szranki,
Jeżeli raczył przyłbicę odsłonić,
Nikt się nie ważył na ostre z nim gonić,
Walter Alf jako wielki rycerz, udając Konrada Wallenroda, wstąpił do zakonu krzyżackiego
Klasztornym murom wiek poświęcił młody,
(...)
Przyjął na koniec zakonnika śluby,
Został wybrany na mistrza zakonu krzyżackiego
I został mistrzem dla zakonu zguby.
Jako mistrz zakonny położył nacisk na życie zakonne, pobożność
Narzuca posty, pokuty, ciężary,
Uciech, wygody niewinnej zaprzecza;
Co wieczór wymykał się na nocne spacery do wieży narożnej, w której zamurowana była Pustelnica (Aldona)
Gdzie on? zapewne u narożnej wieży.
Śledzili bracia nocne jego kroki; - wszyscy wiedzą o tym, że odwiedza Pustelnicę
(...)
każdego wieczora,
Gdy ziemię grubsze osłaniają mroki,
On idzie błądzić po brzegach jeziora,
Albo klęczący, przyparty do muru,
Okryty płaszczem, aż do białej zorzy
Świeci z daleka, jak posąg z marmuru,
Obecność Aldony utrudniała mu skupienie się na celu - zniszczeniu zakonu krzyżackiego
Odtąd, jak znowu z okna twej wieżycy
Spojrzałaś na mnie, w całym kręgu świata
Znowu nic niema dla mojej źrenicy,
Tylko jezioro i wieża i krata.
Odsuwa wojnę, by nie rozstawać się z Aldoną
Żebyśmy jeszcze dzień jeden przeżyli.
Wyrok mój zda się przybliżać do końca,
(...) a ja siwej głowy
Nie śmiem oderwać od tych ścian podnoża,
Ażeby twojej nie stracić — rozmowy!...
Sprytnie pozwolił na uczcie Halbanowi zaśpiewać litewską pieśń Krzyżakom i litewskim zdrajcom, by przypomnieć Litwinom o powinności wobec kraju
Dziś zakon, wedle starego zwyczaju,
Od miast i książąt podarunki bierze; (…)
Weźmijmy piosnkę, będzie to grosz wdowi.
Halban w Powieści Wajdeloty nakłaniał Waltera Alfa (Konrada Wallenroda) do działania na rzecz zniszczenia Zakonu
Biada, biada, jeżeli dotąd nie spełnił przysięgi;
Jeśli, zrzekłszy się szczęścia, szczęście Aldony zatruwszy...
Jeśli tyle poświęcił i dla niczego poświęcił...
Przyszłość resztę pokaże. Niemcy, skończyłem piosenkę.
Po uczcie, na której Halban zaśpiewał Powieść Wajdeloty a Walter Balladę Alpuhara, zdradzie Witolda, Walter rozpoczął wojnę Zakonu z Litwą
Wojna — już Konrad hamować nie zdoła
Zapędów ludu i nalegań rady;
Złymi decyzjami doprowadził do klęski zakonu krzyżackiego
Wszystko zginęło, Konrad wszystkich zgubił;
(...)
W ostatniej wojnie lękliwy, niedbały,
Witolda chytrych sideł nie dostrzegał,
A oszukany, chęcią zemsty ślepy,
(...)
Zagnawszy wojsko na litewskie stepy,
Wilno tak długo, tak gnuśnie oblegał.
(...)
Kiedy strawiono dobytki i plony,
Gdy głód niemieckie nawiedzał obozy,
A nieprzyjaciel wkoło rozproszony
Niszczył posiłki, przecinał dowozy,
Codziennie z nędzy marły Niemców krocie;
(...)
Z założonemi na piersiach rękami,
Cały dzień dumał lub z Halbanem gadał.
Pozbawił niedobitki wojsk krzyżackich dowodzenia i uciekł do Malborka
Wielki Mistrz pierwszy uciekł z pola bitwy.
Zamiast wawrzynów i sutego plonu,
Przywiózł wiadomość o zwycięstwach Litwy.
Po klęsce Zakonu tajne zgromadzenie Zakonu przeprowadziło śledztwo, które odkryło podstęp
Już nasze podejrzenie stwierdzone dowodem:
Człowiek, co się Konradem Wallenrodem zowie,
Nie jest Wallenrodem.
Po klęsce Zakonu tajne zgromadzenie uznało Waltera Alfa winnym zdrady i wydało na niego wyrok śmierci
Sędziowie! ja na Mistrza zaskarżenie kładę
O fałsz, zabójstwo, herezyję, zdradę -
„Biada!“ — w tem jednem, jednem tylko słowie
Jest cały wyrok; — pojęli sędziowie,
Dwanaście mieczów podnieśli do góry,
Wszystkie zmierzone — w jedną pierś Konrada.
Walter udaje się do Aldony i opowiada, że dopełnił przysięgi i jest wolny
Zaledwie stanął u jeziora brzegów,
Woła i mieczem bije w ściany wieży.
„Aldono“ woła, żyjemy, Aldono!
Twój miły wraca, wypełnione śluby,
Oni zginęli, wszystko wypełniono
(...)
Oni zginęli, — widzisz te pożary?
Widzisz? to Litwa w kraju Niemców broi;
Przez lat sto zakon ran swych nie wygoi.
Trafiłem w serce stugłowej poczwary;
Strawione skarby, źródła ich potęgi,
Zgorzały miasta, morze krwi wyciekło; —
Jam to uczynił, dopełnił przysięgi!
Poprosił Aldonę, by uciekła z nim na Litwę, by zgodziła się spędzić resztę życia razem
Tak! wróćmy, pozwól, mam w zakonie władzę, (...)
Tam cię, o luba! ku naszej dobnie,
Tam poprowadzę, poniosę na ręku -
(...) będziem żyć dla siebie. (...)
„Aldono, przebóg! ranek nas uprzedzi,
Zbudzą się ludzie, i straż nas zatrzyma;
Aldono!“ wołał, drżał z niecierpliwości
Odmowa Aldony odebrała Walterowi przytomność
Alf już nie słyszał, — on po dzikim brzegu
Błądził bez celu, bez myśli, bez chęci.
Kiedy błąkał się po odmowie Aldony, był szpiegowany i zrozumiał, że Krzyżacy poznali prawdę, że czeka go śmierć
Ujrzał cień jakiś, zatrzymał się, bada...
Cień krąży dalej i cichemi stopy
Wionął po śniegu, w okopach przepada.
Głos tylko słychać: „Biada, biada, biada!“
Prosi Aldonę, by mu podarowała jakąś osobistą rzecz, chce umierając mieć ją przy sobie, skoro nie może być z Aldoną
zrzuć jaką gałązkę, —
(…) nitkę z odzieży,
Albo z twojego warkocza zawiązkę,
Albo kamyczek ze ścian twojej wieży. (...)
Chcę go przed śmiercią na mem sercu złożyć,
Chcę go ostatnim pożegnać wyrazem
Walter umówił się z Aldoną na sygnały informujące ją o jego śmierci
jeśli chustkę zrzucę,
Jeżeli lampa przed wieczorem skona,
Zamknij twe okno — może już nie wrócę
Ostatni dzień swojego życia Walter spędził w samotności
W której zamknięty od samego rana
Siedział, patrzając w okno pustelnicy.
Walter miał jeszcze zamiar ostatni raz pójść do Aldony
Daj mi płaszcz, szablę, bądź zdrów, wierny sługo,
Pójdę ku wieży
Walter, słysząc zbliżających się Krzyżaków, pijąc truciznę, wzniósł toast do Halbana
„Stało się!“ zawoła,
Nalał i wypił: — „Starcze! w ręce twoje!“
Starcze! rozumiesz, co ten łoskot znaczy?
Zrzucił płaszcz mistrza krzyżackiego, podeptał go
Wsparł się na oknie, i tocząc wzrok hardy,
Zrywa płaszcz, mistrza znak na ziemię miota,
Depce nogami z uśmiechem pogardy:
„Oto są grzechy mojego żywota!
Walter w przedśmiertnej tyradzie, porównał się do Heraklesa, Samsona
Ja to sprawiłem; jakem wielki, dumny,
Tyle głów hydry jednym ściąć zamachem!
Jak Samson jednem wstrząśnieniem kolumny
Zburzyć gmach cały, i runąć pod gmachem!
Nim umarł spojrzał w okno (w kierunku Aldony) i zrzucił lampę
Rzekł, spojrzał w okno i bez czucia pada,
Ale nim upadł, lampę z okna ciska.
Źródło:
https://pl.wikisource.org/wiki/Konrad_Wallenrod